Była ona położną z Łodzi. Kiedy trafiła do Oświęcimia, zgłosiła się do pracy jako położna.Wielu dzieciom uratowała życie. Nie było to łatwe, ponieważ warunki, w których rodziły kobiety, były przerażające. Wszystkie dzieci przyszły na świat żywe i w dobrym stanie. Niestety często, kiedy dzieci się rodziły, kazano je zabijać. Leszczyńska stanowczo odmawiała i nie wykonała ani jednego takiego rozkazu. Dzieci jednak później umierały z powodu złych warunków, wygłodzenia i chorób.
wtorek, 31 maja 2016
Anus Mundi
"Anus mundi" to tytuł książki Wiesława Kielara, który był jednym z pierwszych więźniów Auschwitz-Birkenau (jego numer to 290). Książka ta jest zbiorem wspomnień autora z Oświęcimia. Momentami jest drastyczna, autor nie starał się niczego ukrywać ani zmieniać. Najbardziej zaskoczył mnie opis tego, jak przez głód więźniowie zmuszeni byli do kanibalizmu, wycinając nożami fragmenty ciał martwych współwięźniów.
"Anus Mundi" oznacza "odbytnica świata". W 1942 roku lekarz SS, Hauptsturmfurer Heinz Thilo, będąc świadkiem zagazowywania 800 kobiet, nazwał tymi słowami obóz w Oświęcimiu.
Okładka książki |
Tyfus
Częstą chorobą, na którą zapadali więźniowie Auschwitz-Birkenau, był tyfus plamisty. Była to choroba zakaźna, w obozie przenoszona przez wszy. Po kilku dniach od zakażenia pojawiały się objawy, tj. wysoka gorączka i wysypka na ciele. Chorzy więźniowie trafiali do szpitala obozowego, gdzie poddawani byli kwarantannie. Choć kwarantanna wpierw trwała trzy miesiące, okres ten skrócono do jednego miesiąca, ponieważ okoliczne fabryki potrzebowały więźniów do pracy.
Życie w obozie koncentracyjnym Auschwitz- Birkenau
Życie w obozie koncentracyjnym Auschwitz- Birkenau nie było łatwe. Początkowo w izbach więźniarskich nie było łóżek, więźniowie spali na siennikach rozkładanych na podłodze. Pomieszczenia były tak przepełnione, że musieli spać na jednym boku w trzech rzędach.Z czasem, zaczęło pojawiać się na parterze bloku kilka ubikacji. Lecz z powodu dużej ilości więźniów dostanie się do niej było mało realne. Ludzie musieli załatwiać się pod siebie. Mimo ciężkiej pracy, więźniowie otrzymywali tylko trzy posiłki dziennie. Dzień w pracy rozpoczynał się wcześnie rano. Po apelu formowano komanda robocze. Tak przygotowane grupy więźniów maszerowały do pracy. Wracając musieli transportować zwłoki więźniów, którzy zmarli z powodu wycieńczenia lub zostali zastrzeleni przez esesmanów,a by liczba osób zgadzała się z tą, która była rano. Po posiłku był czas wolny. Następnie o 21:00 obowiązywała cisza nocna.
Księga Imion
Podczas wycieczki do Auschwitz bardzo przygnębiła mnie Księga Imion. Jest to ogromna księga zajmująca niemal całe pomieszczenie. Są w niej zapisane imiona ofiar Holocaustu. Wystawa robi ogromne wrażenie, gdyż każdy może przeczytać nazwiska poległych Żydów.
Kukiełki doktora Mengele
Ovitzowie byli żydowską rodziną pochodzącą z Rumunii. Siedmioro z dziesięciorga dzieci było karłami. Przez niemożność podjęcia pracy, założyli własną trupę - Trupę Liliputów. Gdy znaleźli się w Auschwitz, natychmiast skierowano ich do komory gazowej. Podobno jednak sam Anioł Śmierci nakazał wyciągnięcie z komory ledwo żywych Ovitzów i przeniesienie ich do jego laboratorium. Od tego dnia rodzina stała się przedmiotem brutalnych badań doktora Mengele. Członkom rodziny wyrywano zęby, pobierano szpik kostny, wkraplano kwas do oczu,wlewano do uszu na przemian wrzątek i lodowatą wodę czy celowo zakażano rany. Wszystko to miało na celu obserwowanie reakcji organizmu. Ovitzowie przez to, że stanowili obiekt badań,byli traktowani "lepiej". Mieli dostęp do czystych ubrań, dawano im dodatkowe porcje żywności, choć to i tak było mało dla organizmów wycieńczonych przez badania. Cała rodzina dotrwała do wyzwolenia obozu, po wojnie powrócili do Transylwanii, skąd przenieśli się do Izraela.
Skala zagłady
Wszyscy bardzo dobrze wiemy, że w obozie koncetracyjnym w Oświęcimiu zginęło niezwykle dużo ludzi. Ale czy na pewno w pełni uświadamiamy sobie, ile dokładnie ludzi utraciło swoje życie w tym miejscu? Mnie bardzo zaskoczyła ta liczba. Jest to bowiem ok. 400 tys. ofiar! Ja do teraz nie potrafię wyobrazić sobie tylu ludzi i to mnie przeraża...
Wyżywienie
Auschwitz-Birkenau był obozem, w którym ludzie często tracili życie przez zbyt ciężką pracę, obciążającą wycieńczone organizmy. Aby można było pracować tak, jak wymagano, więźniowie powinni otrzymywać odpowiednie wyżywienie. Oczywistym faktem jest to, że tak się nie działo...
Oto "jadłospis" przeciętnego więźnia:
♦ rano pół litra czarnej kawy, która z kawą miała mało wspólnego. Gotowano ją z namiastki kawy albo wywaru z ziół. Najczęściej nie słodzono tych płynów.
♦ na obiad podawano zupy. Cztery razy w tygodniu była zupa z bardzo małą ilością mięsa, a trzy razy w tygodniu podawano bezmięsną zupę jarzynową (jarzyna= brukiew) . Składnikami takich zup były: mąka żytnia, pęczak, kasza jaglana i brukiew.
♦ na kolację więźniowie dostawali 300 g chleba i 25 g margaryny, kiełbasy lub sera. Chleb przeznaczony był także do spożycia rano, ale mało więźniów zdobywało się na taki wysiłek, jakim było zostawienie jedzenia na później. Większość spożywała chleb na kolację, pragnąc choć na chwilę zaspokoić głód.
Więźniowie w obozie
Powszechnie uważa się, że do obozów zagłady trafiali głównie Żydzi i Polacy. Nie jest to jednak prawda. Owszem, znaczna część więźniów była tych narodowości, ale nie wszyscy. Do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu trafiło wielu Czechów (ok. 10-11 tys.), Białorusinów (ok. 6 tys.), Niemców, Francuzów, Rosjan, Jugosłowian oraz Ukraińców. Ale to nie koniec, gdyż do obozu trafiali ludzie z całej Europy. Albańczycy, Belgowie, Duńczycy, Grecy, Hiszpanie, Holendrzy, Litwini, Luksemburczycy, Łotysze, Norwegowie, Rumuni, Słowacy, Szwajcarzy, Węgrzy i Włosi to więźniowie, których ilość jest znacznie mniejsza, ponieważ jest od kilku do kilkudziesięciu ofiar każdej wymienionej wyżej narodowości. Do Auschwitz trafiały nie tylko osoby z Europy. Wiadomo bowiem o jednym Argentyńczyku i jednym Chińczyku przebywających w obozie. Dane te jednoznacznie pokazują, iż śmierć, jaka miała miejsce w obozie w Oświęcimiu, nie dotyka tylko Polaków, ale znaczną część świata.
poniedziałek, 30 maja 2016
Co trzeba było zrobić,żeby w jakiś sposób przetrwać w Auschwitz ?
Przeżycie w takim miejscu było najmniej realne, każda z osób, która tam się dostała wiedziała,że nie przeżyje w tym miejscu długo. I co prawda mieli racje. Życie nie było łatwe już od pierwszego dnia w obozie, stanowiło walkę o przetrwanie. Jednym ze sposobów przetrwania było słuchanie rad tych,
którzy wiedzieli więcej. Wystrzeganie się ciężkiej pracy - oczywiście ten kto pracował więcej, szybciej umierał. Musiał próbować dostać się do takiego komanda roboczego, w którym praca nie była prostą drogą do śmierci. Kolejnym ze sposobów było niezwracanie na siebie szczególnej uwagi. Osoba, którą zapamiętali strażnicy, nie mogła wymigiwać się od pracy, ponieważ mogła zostać zatłuczona albo zastrzelona z byle powodu. Musieli się organizować, tzn: zdobywać potrzebą rzecz, tak, aby nie skrzywdzić drugiego człowieka...
Ochotnik w Auschwitz
Witold Pilecki to żołnierz Armii Krajowej. Po klęsce kampanii wrześniowej został jednym z organizatorów Tajnej Armii Polskiej (konspiracyjnej organizacji). Niemieckie obozy koncentracyjne pozostawały dla członków konspiracji tajemnicą, więc na jednym z zebrań TAP przedstawiono propozycję,aby ktoś przedostał się do obozu Auschwitz w celu zbadania sposobu funkcjonowania kacetu, kontaktu z uwięzionymi członkami organizacji oraz zorganizowania działającego wewnątrz obozu ruchu oporu, Rotmistrz Pilecki zgłosił się na ochotnika. Jako Tomasz Serafiński we wrześniu 1940 roku dał uwięzić się podczas łapanki i został przewieziony do obozu. Jako więzień numer 4859 zorganizował obozową konspirację, pod nazwą ZOW (Związek Organizacji Wojskowej), pisał sprawozdania o ludobójstwie w Auschwitz,przesyłane do dowództwa AK. Raporty Pileckiego, obok raportów Karskiego, są pierwszym na świecie źródłem informacji na temat Holokaustu. Organizował także ucieczki więźniów, którzy mieli przekazywać informacje o obozie do głównej kwatery AK. W kwietniu 1943 roku uciekł z obozu wraz z dwoma towarzyszami, Janem Redzejem i Edwardem Ciesielskim (polecam jego książkę: "Wspomnienia oświęcimskie"). Po ucieczce Pilecki brał udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie został uwięziony, sądzony i skazany na śmierć przez komunistyczne władze Polski Ludowej. Wyrok wykonano 25 maja 1948 roku.
Obozowe zdjęcia Pileckiego |
Pierwszy raport |
Protokół wykonania wyroku śmierci na Witoldzie Pileckim |
Cyklon B
W Auschwitz ludzie umierali z różnych powodów. Z głodu, wycieńczenia, chorób, ale także przez tzw. cyklon B. Była to ziemia okrzemkowa nasączona cyjanowodorem. Ludzie skazani na śmierć, często nawet o tym nie wiedząc, byli zaprowadzani do komór gazowych, w kórych dusili się cyjanowodorem. Jest to środek chemiczny, który w bardzo dużym stężniu powoduje szybką śmierć (20-30min). Cyklon B był stosowany niemal we wszystkich obozach zagłady, jednak zdecydowanie najczęściej w Auschwitz-Birkenau oraz KL Majdanek.
niedziela, 29 maja 2016
Blok 27
Najbardziej wstrząsającym przeżyciem była dla mnie wizyta w bloku 27."Szoa",bo tak nazwano wystawę w tym bloku,znaczy "zagłada". Po wejściu do bloku wzrok każdego padał na ścianę z instalacją wideo,na której znikając i pojawiając się, widniało powtarzane kilkanaście razy jedno zdanie: "Ani maamin". Zdanie to znaczy "wierzę" i jest częścią żydowskiej modlitwy. Myślę,że to bardzo trafne słowa w tym miejscu,bo przecież Żydzi ponieśli tam śmierć za wiarę i pochodzenie. Zwiedzającym wystawę towarzyszą dźwięki modlitwy,śpiewanej przez chór dziecięcy. Z korytarza przeszliśmy do ciemnej sali,w której na ścianach wyświetlane były filmy o Żydach i zdjęcia. Myślę,że miało to na celu pokazanie,że Żydzi przed wojną wiedli normalne życie,które zostało im zabrane w tak okrutny sposób. W następnym pomieszczeniu ukazane zostały nagrania z przemów przywódców i wysoko postawionych członków nazistowskiej partii. Były pełne nienawiści i nawoływali oni do prześladowań i zagłady narodu żydowskiego. W kolejnej sali odwiedzający zostali zapoznani z mapą,która przedstawiała miejsca mordu dokonanego przez Niemców. W ostatniej odwiedzanej przez nas sali znajdowała się ogromna księga zawierająca nazwiska wszystkich zidentyfikowanych ofiar Holocaustu.
sobota, 28 maja 2016
Oddał życie za obcego człowieka.
W obozie Auschwitz najbardziej zdziwiła mnie historia ojca
Maksymiliana Kolbe, który oddał życie za nieznanego człowieka. Ojciec w
sierpniu 1941 roku oddał życie za Franciszka Gajowniczka. Mężczyzna chciał
uciec z obozu Birkenau, ale mu się to nie udało. Żołnierze z obozu znęcali się nad nim przez siedem
miesięcy. Gdy z bloku 14A zbiegł jeden z więźniów, Karl Fritzsch skazał dziesięć osób na śmierć głodową. Takie były zasady w obozie , że za jednego, który ucieknie dziesięciu idzie na śmierć. Kiedy Franciszka poddano śmierci głodowej wypowiedział słowa „ Żal mi
dzieci i żony”. Te słowa usłyszał ojciec Maksymilian , który wyszedł z szeregu
i powiedział , że on chce pójść za jednego skazańca i wybrał Franciszka
Gajowniczka. Ojciec Maksymilian Kolbe żył z wszystkich więźniów poddanych
głodowi najdłużej. Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 roku.W 1999 roku ojciec Maksymilian został ogłoszony patronem
honorowym dawców krwi. Franciszek Gajowniczek zmarł w 1995 roku mając 94 lata.
Auschwitz
Pierwszym, co dało się zauważyć, była liczba zagranicznych turystów, którzy tak jak my przyjechali w to miejsce, aby zobaczyć wszystko na żywo. Moją uwagę również przykuły te restaurację przed wejściem, oczywiście rozumiem: turyści- zysk, ale uważam, że było to nieodpowiednie, szczególnie w takim miejscu. Stojąc pod napisem ARBEIT MACHT FREI (praca czyni wolnym) szczerze powiedziawszy przeszły mnie dreszcze. W pierwszym momencie pomyślałam o ludziach, którzy nieświadomi byli tu codziennie przywożeni. Czułam, że w tym miejscu wszystko jest inne, powietrze cięższe, cisza i spokój, a jednak smutek i żal przechodziły mnie w każdym momencie. Najbardziej jednak wstrząsnął mnie widok setek, może i tysięcy par butów, (nawet dziecięcych) protez, naczyń, walizek, okularów oraz grzebieni. Byłam pod wielkim wrażeniem oglądając pasiaki więźniów, były takie realistyczne, nie mogłam uwierzyć, że te same stroje mieli na sobie kilkadziesiąt lat temu. Pani przewodniczka opowiadała również o eksperymentach pseudomedycznych. W tym momencie poczułam wielką pogardę oraz obrzydzenie. To wszystko, co tam zobaczyliśmy, było przerażające, jak ludzie mogli być tak bezduszni na ból i cierpienie innych? Nie mam pojęcia...
Buty, szczotki, puszki...
Niby każdy z nas wie, że w obozie w Oświęcimiu zginęło bardzo wiele osób, jednak tak naprawdę trudno jest sobie to wyobrazić. Ja dopiero po zobaczeniu wystawy złożonej z ogromnej ilości rzeczy pozostawionych przez mieszkańców Auschwitz, uświadomiłam sobie, jak wiele ludzi zginęło w tamtym miejscu. Krótko mówiąć jest to niewyobrażalnie dużo....
piątek, 27 maja 2016
Podczas zwiedzania muzeum w Auschwitz zadziwiło mnie naprawdę wiele rzeczy. Jednak pierwsza z nich miała miejsce jeszcze przed wejściem. Nie spodziewałam się bowiem tak dużej ilości różnego rodzaju sklepików sprzedających hamburgery, frytki itp. Według mnie jest to bardzo nie na miejscu i chyba nigdy nie zrozumiem, jak można było do tego dopuścić. Zresztą nie tylko mnie to zadziwiło. Jeden z dziennikarzy FishbowlNY napisał artykuł, w którym opisuje swoje zaskoczenie, jakiego doznał po przyjeździe do Auschwitz, gdyż pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, był Snack Bar z Hot Dogami....
"Byłem asystentem doktora Mengele"
Przebywając w obozie i zwiedzając miejsce tak odrażających zbrodni,nie mogłam nie wspominać tego, co przeczytałam w książce Miklosa Nyiszli. "Byłem asystentem doktora Mengele" to książka zawierająca wspomnienia autora, Żyda pochodzącego z Węgier, z czasu pobytu w Auschwitz. Dr Nyiszli, dzięki biegłej znajomości języka niemieckiego i specjalizacji w medycynie sądowej, został zatrudniony przez Josefa Mengele jako lekarz, który miał przeprowadzać sekcje zwłok i objąć opieką lekarską członków Sonderkommanda. Na zlecenie "Anioła Śmierci" dokonywał autopsji zwłok bliźniąt i karłów. Poza tragicznymi obrazami eksperymentów Anioła Śmierci, autor ukazał także codzienne życie członków Sonderkommanda, którzy trwali pod wielką presją psychiczną. "Znieczulali się" papierosami i alkoholem. Byli świadomi tego, że po czterech miesiącach pracy zostaną zamordowani i spaleni w tych samych krematoriach, które dotychczas były miejscami ich pracy.W książce opisano także słynny bunt, który Sonderkommando przeprowadziło w krematorium IV. Dzięki doktorowi Mengele, Miklos Nyiszli, choć był członkiem Sonderkommanda, został oszczędzony przy wielu egzekucjach i dotrwał do wyzwolenia obozu. Polecam tę książkę wszystkim osobom, które chcą zapoznać się bliżej z historią obozu.
Miklos Nyiszli |
Polska okładka książki |
środa, 25 maja 2016
"Anioł śmierci" z Auschwitz
Josef Mengele, nazywany przez więźniów "Aniołem śmierci", był oficerem SS i lekarzem w obozie. Gestem dłoni wskazywał "niezdatnych do pracy", a zatem przeznaczonych do natychmiastowej likwidacji w komorach gazowych. Posyłał tam wszystkie dzieci, starców, chorych, ułomnych lub osłabionych i ciężarne kobiety. Przeprowadzał pseudomedyczne eksperymenty na więźniach. Najczęściej były to bliźnięta, gdyż stały się doskonałym "materiałem" na znalezienie sposobu na genetyczne warunkowanie cech aryjskich u dzieci i zwiększenia ilości ciąż mnogich. Mengele zajmował się porównywaniem narządów bliźniąt, wstrzykiwaniem im tyfusu czy transfuzjami krwi. Doskonale opisuje to książka Zofii Nałkowskiej "Medaliony", którą gorąco polecam osobom pragnącym przybliżyć sobie tamte wydarzenia.
piątek, 20 maja 2016
"Arbeit macht frei"
Na samym początku zwiedzania przechodziliśmy przez bramę nad którą był widoczny napis w języku niemieckim "Arbeit macht frei", czyli "Praca czyni wolnym". Na pierwszy rzut oka patrząc na niego w muzeum Auschwitz zwraca uwagę literka 'B', która jest obrócona. Napis ten został wykonany w obozie przez dwóch więźniów. Najprawdopodobniej umyślnie zamontowali go oni źle odwracając literkę 'B' do góry nogami, co stanowiło akt oporu względem hasła na bramie. Taki sam napis umieszczono również nad bramą w Dachau, Gross-Rosen, Sachsenhausen, Theresienstadt oraz Flossenbürg. Były to również obozy wyniszczającej i niewolniczej pracy. Więźniowie codziennie widzieli ten napis wychodząc rano do pracy w komandach i wracając wieczorem do obozu.
czwartek, 19 maja 2016
Dzieci w obozie
Z wycieczki do Auschwitz moją uwagę przykuła opowieść o dzieciach w tamtejszym obozie. Większość z nich nie przeżyła obozu, ponieważ ginęły z wycieńczenia albo od razu były kierowane do gazu. Jednak zanim umierały z wycieńczenia, były katowane, wygłodzone, skazywane na liczne kary oraz bite przez swe opiekunki. Będąc w obozie w Auschwitz nie mogłem patrzeć na fotografie dzieci, które były tam zamieszczone. Widać było na tych fotografiach wychudzone istoty, które były upokarzane przez niemieckich esesmanów. Jednak będąc w Auschwitz Birkenau w Brzezince byliśmy w jednym budynku, gdzie spały dzieci. Warunki, w jakich te dzieci się wychowywały, były okropne. Spały one na "łóżkach" trójpiętrowych zrobionych z desek. Spały one najczęściej na wyższych piętrach, natomiast na samym dole spały opiekunki. Musiały one tam spać, ponieważ były to osoby starsze niemające siły, aby wspiąć się na wyższe piętro. Marysia Malinowska była jednym z nielicznych dzieci, które uszły z życiem. Swą historię, czyli wszystko co tam przeżyła, opisała w poście Lucyna Tomosz.
środa, 18 maja 2016
Historia Marysi Malinowskiej
Gdy byłam w muzeum Auschwitz Birkenau w Brzezince , najbardziej poruszyła mnie historia pewnej dziewczynki, opowiedziana przez naszą przewodniczkę. Mówiła o dziewczynce imieniem Marysia , która trafiła do obozu wraz ze swoją mamą. Mieszkały w zimnym i brudnym baraku. Mama, widząc jak córka trzęsie się z zimna, postanowiła jej uszyć sukienkę z koca. Szyła ją z nici wyciągniętych właśnie z niego. Gdy skończyła ją szyć, wręczyła swojej córce. Dziewczynka bardzo się ucieszyła i nosiła ją przez cały czas. Dzięki tej sukience Marysia przeżyła zimę. Niedługo potem jej mama zmarła. Do dziś sukienka Marysi znajduje się w Muzeum w Auschwitz-Birkenau w Brzezince. Bardzo wzruszyła mnie ta historia.
Maria Malinowska |
poniedziałek, 16 maja 2016
Sonderkommando w Auschwitz.
Sonderkommando to oddział utworzony najczęściej z więźniów pochodzenia żydowskiego, zatrudnianych przymusowo przy zabijaniu więźniów na terenie obozów. Najczęściej w postaci obsługi komór gazowych i krematoriów. Najbardziej znanym takim komandem było Sonderkommando w Auschwitz-Birkenau. Więźniowie pracujący w Sonderkommando byli trzymani z dala od reszty więźniów. Byli oni jedynymi świadkami oraz tylko oni wiedzieli, co się tam tak naprawdę dzieje. Aby poprawić ich warunki życia, Niemcy pozwolili im zabierać znalezione wśród ofiar jedzenie. W związku z tym byli dużo lepiej odżywieni od reszty więźniów, ale i tak ich racje były niewielkie. Mieszkali wpierw w odrębnych barakach, później na poddaszu krematoriów. Jednakże wiedzieli, że będąc jedynymi świadkami wydarzeń wkrótce zostaną zabici.
Członkowie Sonderkommando palący zwłoki żydów. |
niedziela, 15 maja 2016
Życie kobiet w ciąży w obozie
Będąc w muzeum Auschwitz-Birkenau najbardziej poruszyło mnie opowiadanie o tamtejszym traktowaniu kobiet. Były one niesamowicie poniżane i katowane z byle powodu. Jednak wydaje mi się, że najgorzej w obozie miały się kobiety, które zaszły w ciążę zanim do niego trafiły. Wiele z nich od razu po przyjeździe do obozu trafiało do komory gazowej. Zdarzały się wyjątki, kiedy pozwolono kobiecie donosić ciążę, aczkolwiek nowo narodzone dziecko od razu zabijano. Jeśli kogoś zainteresuje ten temat zachęcam do przeczytania książki, która również znajdowała się w Muzeum Auschwitz-Birkenau: Heleny Kubicy pt. " Pregnant Women and Childer Born in Auschwitz".
Subskrybuj:
Posty (Atom)