czwartek, 9 czerwca 2016

10 żelaznych zasad - Co trzeba było zrobić, by przetrwać w Auschwitz?

1. Słuchać rad tych, którzy widzieli więcej

Od pierwszego dnia pobyt w obozie stanowił walkę o przetrwanie – szansę mieli ci, którzy „uczyli się lagru” najszybciej. Kto miał szczęście, ten pierwsze lekcje odbierał nie od kapo przy pomocy grubego kija, lecz od „starszych numerów”. Trzeba było tylko słuchać, i to bez dyskusji.

2. Wystrzegać się ciężkiej pracy

Kto w Auschwitz ciężej pracował, ten szybciej umierał – ujął to najkrócej Władysław Bartoszewski. Więzień musiał próbować się dostać do takiego komanda roboczego, w którym praca nie była prostą drogą do śmierci.

3. Zauważać i nie być zauważanym

Niebezpieczeństwo czaiło się wszędzie, więc należało mieć oczy dookoła głowy. Żydowska więźniarka z Birkenau wspominała, że w załodze obozu byli ludzie, do których nie należało się zbliżać – i musiał to podpowiadać „szósty zmysł, wykrywający zagrożenie”. Trzeba go było w sobie wypracować w ciągu paru pierwszych dni.

4. Organizować

Zdobyć rzecz potrzebną, nie krzywdząc przy tym drugiego więźnia. Tak definiowała obozową organizację Seweryna Szmaglewska.
Nie sposób było przeżyć tylko na obozowych racjach, bo głodzenie było nieodłączną częścią systemu. Więzień musiał organizować – głównie jedzenie, ale także leki czy cieplejszą odzież. Główną walutą na stale czynnym obozowym czarnym rynku był chleb – wymieniano go za gęstszą zupę czy ziemniaki.

5. Strzec wszystkiego, bo wszystko mogą ci ukraść

Tego typu „majątku” więzień musiał pilnować jak oka w głowie. A wieczorem zwijał go w tobołek wraz z bluzą i butami i kładł pod głową jako poduszkę. To był jedyny sposób, by uchronić ów dobytek przed kradzieżą.

6. Buty są na wagę przetrwania

Kto zaczynał utykać, ten wlókł się na końcu komanda i raz za razem obrywał kijem od kapo. Spuchnięte już stopy często oznaczały wyrok śmierci. Więźniowie ratowali przed zimnem i otarciami np. przy pomocy szmat, którymi obwiązywali nogi – nierzadko jednego dnia lewą, a drugiego prawą.

7. Esesmani są przekupni. Niektórzy

Ludność cywilna i ruch oporu dostarczały więźniom pracującym poza drutami żywność i leki. Strażnicy z SS często odwracali głowę, choć oczywiście nie za darmo. Taksa za jednorazową zgodę na przyjęcie żywności od cywilów to było 20 jajek i kostka masła – pisał August Kowalczyk.
Więźniowie, którzy brali w tym udział, na ogół wiedzieli, który esesman „bierze”. Korumpowano tych, którzy sprawiali bardziej „ludzkie” wrażenie albo mówili po śląsku. Czasem zdarzała się wpadka – i wtedy więzień za kontakty z cywilami lądował w karnej kompanii.

8. Wyglądać na zdrowego, nawet jeśli jesteś chory

Istotna była nie tylko motywacja, aby „nie okazywać słabości w gronie oprawców” (August Kowalczyk). Jako taka dbałość o pozory była po prostu świadectwem woli życia.
Zanim więzień stawał przed obliczem lekarza z SS, pocierał twarz, podnosił głowę, próbował wyglądać możliwie najschludniej. Bolące plecy prostowały się siłą woli, niepokój ożywiał oczy, policzki gwałtownie szczypane dostawały kolorków – pisała Liana Millu.

9. Iść do szpitala albo… strzec się szpitala

Nie było łatwo dostać się do obozowego szpitala, ale jeśli już więźniowi się udało, na jakiś czas odpoczywał od pracy i nie był bity. Polscy lekarze robili co mogli, aby przy pomocy przemycanych zza drutów obozu leków pomagać chorym na świerzb, gruźlicę czy tyfus.
Niedługo jednak po zwolnieniu tego ostatniego (1941) SS zaczęło prowadzić w szpitalu selekcje chorych. Wtedy z kolei lekarz mógł uratować lub przynajmniej przedłużyć życie chorego, jeśli… odpowiednio wcześnie wypisał go z powrotem na blok.

10. Polegać na przyjacielu

Przyjaciel odszukiwał jakąś puszkę po konserwie, gdy Häftling (kolega więzień) nie dostał miski na lagrową zupę. Przyjaciel znajdował sposób, aby więźniowi choremu na Durchfall (krwawą biegunkę) dostarczyć dietetyczną zupę czy węgiel. Za to żadnych szans na wyjście z bloku szpitalnego nie mieli ci chorzy, do których nikt nie przychodził i nikt nie pielęgnował.


Źródło: http://ciekawostkihistoryczne.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz